Wszyscy, którzy choć trochę interesują się zdrowym odżywianiem wiedzą, że „E” są złe. Ale czy na pewno? A jeśli tak, to jak bardzo?
Jeśli w składzie produktu odnajdziemy literę „E”, a przy niej cyfry, oznacza to, że mamy do czynienia z dodatkiem do żywności.
Samo „E” pochodzi od kontynentu Europy, a cyfry to kod chemicznego dodatku do żywności.
E 100-199 – barwniki
E 200-299 – konserwanty i regulatory kwasowości
E 300-399 – przeciwutleniacze przedłużające czas trwałości produktu
E 400-499 – środki spulchniające, żelujące, emulgatory
E 500-599 – środki pomocniczo stosowane w produkcji żywności
E 600-699 – wzmacniacze smaku
E 900-999 – środki słodzące, nabłyszczające, aromatyzujące i inne
E 1000-1999 – konserwanty, zagęstniki, stabilizatory i inne
„Lista E” sporządzana jest przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (European Food Safety Authority – EFSA), a w rezultacie znajduje się ona w odpowiedniej dyrektywie, którą zatwierdza Parlament Europejski.
Według tej dyrektywy, dodatek do żywności może być dopisany do listy gdy:
– istnieje technologiczna konieczność jego użycia,
– nie służy on do wprowadzania w błąd konsumentów,
– udowodniono, że jego użycie nie stanowi ryzyka dla zdrowia konsumenta.
W związku z powyższym nie powinniśmy się niczego obawiać!
Wszystkie te związki są przebadane i dopuszczone do stosowania!
Ale czy na pewno?
Wiele badań ukazuje liczne kontrowersje wokół tego tematu i udowadnia negatywny wpływ niektórych dodatków do żywności na nasze zdrowie.
W 2007 r. przeprowadzono badanie nad wpływem barwników na zachowanie dzieci.
Badanie przeprowadzono na grupie 153 dzieci 3-letnich oraz 144 dzieci 8- i 9-letnich.
W całym cyklu badań trwającym 6 tygodni podawano, naprzemiennie z dietą bez substancji dodatkowych, napój zawierający mieszaninę 4 z 6 barwników syntetycznych (przygotowano 2 różne mieszaniny: Mix A i Mix B).
Napój był konserwowany chemicznie przy użyciu benzoesanu sodu.
Badanie przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazało, że istnieje kilka substancji, których dodawanie do żywności powoduje wśród dzieci wiele negatywnych skutków, takich jak:
Barwniki „grupy Southampton” to:
Od lipca 2010 roku etykiety mają zawierać ostrzeżenie, jeśli produkt zawiera choć jeden z 6 barwników z badania Southampton:
„może mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci”.
Osobiście nigdy nie spotkałam się z takim ostrzeżeniem umieszczonym na opakowaniu, a powyższe barwniki znajdują się w wielu produktach. Zaznaczę, że zawsze przeglądam etykiety produktów, których nie znam.
Wytłumaczeniem może być jedynie to, że nie sięgam po tak przetworzoną żywność, z takimi składnikami. Ale mniemam, że są osoby, które kupują sobie, czy co gorsza swoim dzieciom np. truskawkowe jogurty, w których jest może 4-5% truskawki, a resztę koloru uzyskuję się przez czerwony barwnik – koszenilę (pozyskiwaną z czerwonego owada z rzędu pluskwiaków – smacznego!).
Dobrze radzę - czytajcie etykiety! Możecie spisać sobie powyższe cyfry, wracać do tego artykułu gdy robicie zakupy lub zainstalować specjalne aplikacje, które po zeskanowaniu kodu kreskowego ukazują wątpliwe związki użyte przy produkcji.
W 2009 roku Katedra Żywienia Człowieka Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie przeprowadziła badanie dotyczące dodatków do żywności na 90 uczniach klas I–IV szkoły podstawowej.
Celem badania było oszacowanie pobrania wybranych barwników syntetycznych dodawanych do wyrobów cukierniczych i napojów przez dzieci w wieku 7–11 lat oraz przeprowadzenie oceny ryzyka zagrożenia zdrowia wynikającego z pobrania tych substancji.
Rodzice wraz z dziećmi wypełniali kwestionariusz częstotliwości spożycia, podając ilość spożytych produktów w ciągu ostatniego tygodnia, ich nazwę i producenta.
Stwierdzono, że ponad połowa dzieci (57%) pobierała jedząc wyroby cukiernicze i/lub napoje przynajmniej jeden z omawianych barwników. U ponad 1/5 dzieci stwierdzono obecność w diecie trzech syntetycznych barwników jednocześnie. W niniejszym badaniu głównym źródłem syntetycznych barwników były napoje oraz żelki, a w mniejszym stopniu cukierki pudrowe, lizaki i landrynki
Wnioski badania są takie, że u dzieci ze względu na strukturę spożycia żywności oraz małą masę ciała może wystąpić potencjalne ryzyko zagrożenia zdrowia, związane z możliwością przekroczenia akceptowalnego dziennego pobrania tych substancji.
Dodatkowo Natalia Ukleja-Sokołowska oraz Zbigniew Bartuzi z
Katedry i Kliniki Alergologii, Immunologii Klinicznej i Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum w Bydgoszczy, UMK w Toruniu wykazali, że większość dodatków do żywności ma neutralne działanie na organizm człowieka, jednak kilka substancji może spowodować reakcje alergiczne u predysponowanych osób. Najczęściej wymieniane to barwniki to tartazyna – E102 i koszenila – E120, które powszechnie występują w przetworach owocowych i warzywnych, rybnych, produktach w puszkach, czy słoikach.
ADI (ang. Acceptable Daily lntake), czyli dopuszczalne dzienne spożycie dla człowieka. Wyrażane w mg/kg ciężaru ciała. Jest to ilość danej substancji, która może wniknąć do ustroju z pożywieniem i ze wszystkich innych źródeł np. przez skórę i nie spowoduje szkody dla zdrowia.
Na podstawie wielkości ADI wyznacza się podział związków na: trucizny, związki szkodliwe i praktycznie nieszkodliwe.
EFSA co kilka lat ocenia bezpieczeństwo stosowania wszystkich dopuszczonych w Unii dodatków do żywności. Na podstawie wyników badań może zmieniać ADI dla danej substancji dodatkowej, np. obniżyła ADI dla barwnika – likopenu,
a inny barwnik – czerwień 2G usunęła z listy substancji dodatkowych dopuszczonych w UE.
Zwrócę jednak uwagę na to, że dodatki do żywności badane są raczej jako pojedyncze składniki, a do tego badania te odbywają się na zwierzętach. Nie sprawdza się jak różne dodatki do żywności zareagują między sobą, czy ze składnikami pożywienia, albo na osobach z pewnymi jednostkami chorobowymi.
Co do niektórych dodatków do żywności można mieć pewność, że są dla nas nieszkodliwe, a wręcz badania wykazują ich prozdrowotne właściwości. Przykładowo oznaczona jako E100 kurkumina, która jest żółtym barwnikiem, przedstawiana przez naukowców jest w samych superlatywach. E300 to kwas askorbinowy, czyli witamina C, a E968 to erytrytol – bezkaloryczne słodzidło, występujące w małych ilościach w niektórych owocach.
W związku z powyższym warto być świadomym konsumentem!
Myślę, że można odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, jeśli:
– stosowane w żywności będą zgodnie z prawem,
– prawo nadąża za wiedzą toksykologiczną,
– wiedza toksykologiczna odzwierciedla rzeczywiste bezpieczeństwo stosowania,
– nie należymy do osób nadwrażliwych na dodatki do żywności,
– systemy i instytucje zapewniające bezpieczeństwo żywności i żywienia działają efektywnie,
– dokonywana jest cykliczna ocena bezpieczeństwa już dopuszczonych dodatków do żywności.
Tyle, że nad powyższymi aspektami nie mamy za bardzo kontroli.
Zachęcam zatem do śledzenia doniesień naukowych (łatwiej będzie przez osoby, które się tym zajmują 😉 ), do obserwowania swojego organizmu i jego reakcji na poszczególne pokarmy, a przede wszystkim do czytania etykiet!
Piśmiennictwo - Barbara Sałata, "Wymagania w zakresie znakowania produktów spożywczych", Centrum Doradztwa Rolniczego w Brwinowie, Radom 2015 - https://pl.wikipedia.org/wiki/Numer_E - Ewa Sicińska, Monika Żelazko, Anna Brzozowska, "OSZACOWANIE POBRANIA BARWNIKÓW SYNTETYCZNYCH PRZEZ WYBRANĄ GRUPĘ DZIECI", BROMAT. CHEM. TOKSYKOL. – XLIII, 2010, 4, str. 478 – 484 - Natalia Ukleja-Sokołowska, Zbigniew Bartuzi, "Alergia pokarmowa – sytuacja społeczna i prawna", Katedra i Klinika Alergologii, Immunologii Klinicznej i Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum w Bydgoszczy, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu.