Teoretycznie organizm zużywa tłuszcz ze wszystkich miejsc. Jak dokładnie się to dzieje u każdego z nas określa nasz genotyp, a także układ hormonalny. To w zasadzie dobra i zła wiadomość 🙂
Faktycznie na geny, z którymi się urodziliśmy niewiele możemy poradzić, ale zrzucanie winy na rodziców, przez których mamy za duże biodra, czy za mały biust nie jest dobrym pomysłem. Tak samo nasi rodzice mogliby mieć pretensje do swoich, a oni do swoich itd. Takie osądzanie byłoby niesprawiedliwe.
To co mamy dzięki swoim przodkom to jedna sprawa, a to co mamy dzięki swojemu własnemu postępowaniu każdego dnia, to druga sprawa. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że te nasze geny to są biedne. Powinno być Wam wstyd, że się nad nimi tak znęcacie!
Nie pomyślał nikt z Was, że może „mam duży brzuch, bo u nas w domu zawsze się tak jadło, babcia też tak jadła, jej mama i babcia pewnie też…”? No tak, więc to może jednak nie geny, tylko styl życia jaki każda rodzina prowadzi? Co? Niemożliwe?
A nie zastanawialiście się dlaczego w jakiejś rodzinie są jednak różne typy ludzi? O różnej budowie ciała? Bo ten to po mamie, a ten po tacie?
Zwróćcie uwagę na to, że jedni jednak mają szersze biodra, inni bardzo szczupłe nogi, a bardzo wystające brzuchy itd. Nieważne do jakiego typu się zaliczasz gdy towarzyszy Ci „nadbagaż”. Może to masz z rodziny tatusia, a to od mamusi. Oczywiście może tak być. Chociaż ja uważam, że jednak znaczenie ma fakt jak byliśmy chowani, jakie nauki pobrali nasi rodzice od swoich oraz to co działo się z pokolenia na pokolenie. Nie wspomnę już o tym jak zmienia się nasza żywność (niestety na gorsze) dosłownie z każdym dniem jaki naukowcy spędzają w laboratoriach.
To co za chwilę Wam podpowiem nie będzie może dobre, ale na myśl nasuwa mi się, że jeśli chcemy zrzucić na kogoś winę odnośnie naszej sylwetki, to jednak mogą być to nasi rodzice. Tyle, że wykłócanie się o przekazane geny będzie słabe, ale już o to czym nas faszerowali od małego ma jakiś sens. Oczywiście nie radzę wszczynać awantur, a właśnie zastanowić się nad tym czy dobrze karmie swoje dziecko/dzieci (jeśli je mam). Czy sam/a dobrze się odżywiam? Może to co dzieje się z moim ciałem to moja „zasługa”? I wszystko jest w moich rękach?
Także geny genami, oczywiście mają one znaczenie. Dzięki genom np możemy być predysponowani do uprawiania danego sportu (przewaga konkretnych włókien mięśniowych itp).
Styl życia jaki prowadzimy zdecydowanie nad genami przeważa.
To bardzo dobra wiadomość, prawda? 🙂 To od nas samych zależy jak o siebie zadbamy.
Zastanawiacie się jeszcze pewnie jak to jest, że jednak mężczyznom nadprogramowe kilogramy idą w brzuch, a kobietom w biodra… A czym się różnimy (prócz genitaliów :P)? Hormonami oczywiście! A właściwie to ich ilością. Zapamiętajcie, że nie można mówić, iż testosteron to hormon męski, a przykładowo estrogen – babski. Wszyscy mamy zarówno jeden jak i drugi, tyle że na innym poziomie występuje norma dla obu płci. W każdym razie z pewnością możemy stwierdzić, że właśnie te odmienne parametry u kobiet i u mężczyzn mogą być odpowiedzialne za rozmieszczenie tkanki tłuszczowej tak a nie inaczej w naszych organizmach.
Nie rzadko słyszy się stwierdzenie typu „rządzą Tobą hormony”. Często odnosi się to do pań w okreslonych stanach fizjologicznych, ale zdecydowanie możemy to potwierdzić myśląc o każdym z nas.
Zauważyliście może, że niektórzy mają jakoś więcej tkanki tłuszczowej w okolicy łopatek, ramion, inni mają bardzo duże łydki, całe nogi, a jeszcze inni kończyny mają szczupłe, a brzuch jednak wystający? U każdego ta tkanka tłuszczowa potrafi znaleźć sobie swoje ulubione miejsce. Z kolei jest to takie miejsce, którego my wówczas nie lubimy.
Śmiało można uznać wyższość działania hormonów w naszym organizmie.
Okazuje się, że to w którym miejscu zbiera się więcej tkanki tłuszczowej może korelować z zaburzeniami poziomu konkretnych hormonów!
I tak na przykład przy nieodpowiednim poziomie:
• kortyzolu (zależnym min od stresu), tkanka tłuszczowa będzie zalegała głównie w okolicach pępka,
• hormonu wzrostu, tłuszcz będzie zajmował głównie okolice łydek i kolan,
• insuliny (problemy z gospodarką cukrową), nadmiar tłuszczu zobaczymy pod łopatkami i na biodrach.
Śmiało można uznać wyższość działania hormonów w naszym organizmie.
A co z ćwiczeniami? Trening na pośladki? Zgrabne uda? Płaski brzuch?
Oczywiście są takie i co więcej – działają. Tyle, że na mięśnie. Nie tracimy tłuszczyku z ramion tylko dlatego, że machamy nimi na różne strony z hantlami,piłkami czy jakimiś innymi wynalazkami. Ćwiczone mięśnie można wysmuklić, wyrzeźbić, uwidocznić, ponieważ to nad nimi właśnie pracujemy, a nie nad kształtowaniem tkanki tłuszczowej. Dlatego też mówi się, że niemożliwym jest pozbywanie się tłuszczu z konkretnej partii ciała.
Aby coś z tym wszystkim zrobić trzeba mieć oczywiście plan. Na początku zdecydowanie trzeba zajrzeć w głąb siebie i swoich problemów. Ale też pozwolić to zrobić innym, tym którzy spojrzą na wszystko obiektywnie i tym którzy się na tym znają. Sam/a zrób rachunek sumienia, ale wykonaj też badania pozwalające uściślić Twój problem, a w dalszej kolejności obrać kierunek działania. Tu trzeba atakować z każdej strony! Nie tylko fizycznie, ale też umysłowo. Holistyczne podejście to zawsze najlepsze podejście. Pomyśl, zgłoś się gdzie trzeba, zrób odpowiednie badania i działaj – zmień jedzenie na takie które Ci służy, dopasuj aktywność fizyczną do swoich możliwości, zadbaj o regeneracje!
Anite Bean, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Warszawa 2006. "Żywienie w sporcie. Kompletny przewodnik."
Hum Reprod. 1997 Oct;12 Suppl 1:21-5. “Hormonal control of regional fat distribution.”
http://eerohakala.com/files/Poliquin.pdf
Photo credit: See-ming Lee 李思明 SML via Foter.com / CC BY-NC
CC0 Public Domain/ CC BY-NC-SA